Opublikowany przez: apis74 2011-07-22 09:56:52
Coraz więcej z nas robi przemyślane zakupy. Zastanawiamy się, czy nie lepiej podjechać do sklepu dyskontowego, niż robić zakupy w sklepie osiedlowym, czy stać nas na wakacje w hotelu, czy może lepiej odwiedzić gospodarstwo agroturystyczne, czy zakup następnej pary butów czy spodni jest tak naprawdę niezbędny.
Drogo jest wszędzie – w sklepach, na bazarach – kupujemy coraz mniej artykułów, a płacimy coraz więcej. Myślę, że niejednej osobie zdarzyło się wrócić z zakupów do domu i po podliczeniu wydatków wydać okrzyk: „To niemożliwe, że aż tyle wydaliśmy”.
Prawda jest brutalna. Jest drogo i … będzie jeszcze drożej, dlatego Polacy jak najszybciej powinni się nauczyć oszczędzać.
Powolutku, małymi kroczkami, wprowadzając „plany oszczędnościowe” jeśli się chce, można naprawdę sporo zaoszczędzić, nawet do kilkuset złotych rocznie.
A co najczęściej „pożera” nasze pieniądze? Poniżej przedstawiłam kilka przykładów, gdzie niepotrzebnie zostawiamy nasze ciężko zarobione pieniążki.
1. Konto bankowe. Obecnie na naszym rynku funkcjonuje kilkadziesiąt banków, które prześcigają się w ofertach, dla swoich aktualnych i nowych klientów. Oferty są bardzo różnorodne pod względem oprocentowania i opłat. I dlatego przed podjęciem decyzji, które konto jest dla nas odpowiednie, powinniśmy się zastanowić, z jakich funkcji będziemy korzystać. Czy konto jest nam potrzebne tylko po to, aby zakład pracy przelewał nam na nie wynagrodzenie, czy też będziemy na nim wykonywać sporo różnego rodzaju operacji począwszy od przelewów, a skończywszy na zakładaniu lokat, wypłat z bankomatów, czy wypłat gotówkowych w oddziałach banku. Z reguły konta internetowe są tańsze, ale nie zawsze bezpłatne. Różnice między poszczególnymi opłatami za konta internetowe mogą wynosić nawet kilkanaście złotych. Dlatego ważne jest, aby wybór konta/banku był dobrze przemyślany i skalkulowany.
Wybierając odpowiednie konto do naszych potrzeb, możemy zaoszczędzić nawet około 200 – 300 złotych rocznie.
2. Karta kredytowa. Kto płaci kartą kredytową, wie jaki to jest luksus. Nie trzeba wydawać własnej gotówki, okres spłaty karty jest długi – nic tylko kupować i kupować. No właśnie, ale gdy się za dużo zaszaleje na zakupach i potem przychodzi do spłaty karty to się okazuje, że … nasza pensja nie pokrywa zadłużenia na karcie. Wprawdzie nie musimy spłacać całego „kredytu”, możemy tylko spłacić kwotę minimalną, ale czy nam się to opłaca? Biorąc pod uwagę oprocentowanie kart kredytowych – w żadnym wypadku to się nie opłaca!. Dlatego kwotę minimalną powinniśmy traktować jakby jej w ogóle nie było. Kredyt na karcie powinniśmy spłacać terminowo i w całości, oraz i to jest chyba najważniejsze – nie traktować karty jak „studni bez dna” bo któregoś dnia możemy się o to dno rozbić, a skutku takiego upadku nie będą zbyt miłe.
Spłacanie całości zadłużenia na karcie w terminie to następne kilkaset złotych oszczędności rocznie.
3. Wakacje. Każdy marzy, aby podczas wakacji wyjechać gdzieś na kilka dni. Poleżeć na piasku, posłuchać szumu morza, pochodzić po górach lub pozwiedzać inne interesujące nas miejsca. Urlop to fajna rzecz, ale większość osób planuje swój wypoczynek w lipcu i w sierpniu, kiedy ceny noclegów, wyżywienia i innych atrakcji są „wywindowane” do granic możliwości. A wystarczyłoby wybrać koniec czerwca, czy przełom sierpnia i września. W takim okresie nie ma już dużego ruchu turystycznego, można spokojnie pozwiedzać okolicę, a co najważniejsze – można sporo zaoszczędzić na kosztach pobytu. I tutaj piszę z własnego doświadczenia – ceny noclegów/ pobytów również podlegają negocjacji i cała rodzina po sezonie może spędzić wakacje nawet 50% taniej niż w szczycie sezonu turystycznego. Ponadto również pamiątki i wyroby regionalne są o kilkanaście procent tańsze niż w okresie wakacyjnego najazdu turystów.
Ktoś może powiedzieć, że nie można wyjechać poza sezonem, bo dzieci chodzą do szkoły. Tak chodzą, ale oceny końcowe mają już wystawione około 10 czerwca. Każdy z nas wie, jak wygląda nauka, po wystawieniu ocen – myśli się tylko o wakacjach i miłym spędzaniu czasu, a nie o zgłębianiu wiadomości przedstawionych na ostatniej kartce podręcznika.
Rodzinny wyjazd poza sezonem to oszczędność około 1000,00 złotych, więc może warto się zastanowić nad lekką korektą wakacyjnych wyjazdów?
4. Zakupy. Jeśli nie chcesz kupić rzeczy, które tak naprawdę nie są ci potrzebne, zakupy rób zawsze według kartki. Ta zasada naprawdę działa i powoduje duże oszczędności w naszych wydatkach. Mając dokładnie wypisane co mamy kupić, nie wrzucamy „automatycznie” kolejnej paczki ciasteczek, czy kolejnego kremu do naszego koszyka. Druga sprawa do promocje. O tym, że promocje i wyprzedaże dość często są fikcją wiedzą „zapaleni zakupowicze”, dlatego przed zabraniem z półki kolejnego artykułu w ekstra promocyjnej cenie, należy się zastanowić, czy nie taniej wyjdzie kupno tego produktu poza promocją. Następna „pułapka” do produkty z prezentami. Bardzo często można kupić kawę, czy herbatę z kubeczkiem. W takiej sytuacji dobrze jest policzyć, ile ten kubeczek naprawdę kosztuje, bo może się okazać, że o wiele ładniejszy kupimy kilkanaście procent taniej, na stoisku obok.
Każda rodzina mniej więcej wie, ile zjada. Niestety nadal bardzo często zdarza się, że kupujemy za dużo, a potem musimy wyrzucać zepsutą, czy przeterminowaną żywność. Zwłaszcza latem wszelkie artykuły spożywcze psują się szybciej, bo jest gorąco. Dlatego kupując warto sprawdzać okresy przydatności do spożycia i zwłaszcza w przypadku wędlin, sprawdzać, aby była naprawdę świeża.
Robiąc przemyślane zakupy, w zależności od wielkości rodziny, co miesiąc w naszym portfelu może zostać następne kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset złotych.
5. Rachunki. Woda, gaz, prąd, wywóz śmieci, ogrzewanie itp. Wbrew pozorom, nawet nasze comiesięczne rachunki możemy obniżyć stosując kilka bardzo prostych zasad. Po pierwsze kąpiel w wannie pełnej wody, można zastąpić prysznicem. Po drugie pralkę, zmywarkę należy włączać tylko wówczas, gdy są pełne i należy ustawiać odpowiednią temperaturę – często pierzemy w temperaturze wyższej niż to jest konieczne. Należy zwracać uwagę na napełnienie czajnika. Bywa, że cały czajnik wody gotowany jest na jedną lub dwie herbaty. Wszystkie sprzęty elektroniczne powinno się wyłączać, a nie zostawiać na czuwaniu (czuwanie też pobiera prąd). Komputer, jeśli przez najbliższe pół godziny nie zamierzamy na nim pracować powinno się wyłączyć. Wymienienie w domu żarówek na energooszczędne na początku jest sporym wydatkiem, ale po kilku miesiącach, ten wydatek, okazuje się dobrą inwestycją. Również zamiana stałego oświetlenia na zewnątrz, na takie z czujnikiem ruchu powoduje spore oszczędności. Drzewa wieczorem nie potrzebują oświetlenia, a „gość” zawsze - poprzez ruch - włączy światło. Za segregowane śmieci opłata jest niższa, niż za wrzucanie wszystkiego do jednego worka. Warto więc poświęcić kilka minut w miesiącu na posegregowanie naszych śmieci – środowisko na pewno będzie nam za to wdzięczne!
I w końcu oszczędność na ogrzewaniu. Ci, którzy mieszkają we własnych domach wiedzą jak ważne są szczelne okna i ocieplone ściany domu. Tylko dzięki dobremu zabezpieczeniu ścian i okien ciepło nie ucieka przez szpary i możemy przy niższym zużyciu opału lepiej ogrzać dom, co jest bardzo istotne w długie i mroźne zimy (których ostatnio nam nie brakuje).
6. Pozostałe „pożeracze” pieniędzy. Na samym końcu postanowiłam opisać tych „pożeraczy”, do których jesteśmy przyzwyczajeni i niejednokrotnie bardzo trudno jest nam się z nimi rozstać.
To, że palenie nie jest już modne i coraz więcej środowisk „pozbywa” się palaczy ze swojego grona, można łatwo zauważyć, nawet podczas rodzinnych zjazdów. Ale jest jeszcze spory procent osób palących i tylko takie osoby wiedzą, jak dużo miesięcznie wydają na zakup papierosów. A wystarczyłoby się pozbyć tego „śmierdzącego” nałogu, aby zaoszczędzić kilkaset złotych rocznie.
Kobiety, a zwłaszcza młode dziewczyny uwielbiają kupować i czytać kolorowe tygodniki, czy miesięczniki. Wydają pieniądze na drogie czasopisma choć … te same informacje mogą przeczytać w Internecie i to znacznie taniej.
Otaczanie się rożnymi bibelotami ma coś w sobie. Osobiście znam kobietę, która ma ponad 300 figurek przedstawiających aniołka. Po prostu zbiera aniołki i jak widzi gdzieś takiego, którego nie ma jeszcze w swojej kolekcji, to musi go kupić. OK. to rozumiem. Ale wiele osób tak naprawdę niczego nie zbiera, ale kupuje różne rzeczy tylko dlatego, że są ładne. A potem taka rzecz jest przestawiana z miejsca na miejsce, zbiera się na niej kurz i w końcu, gdzieś zostaje schowana, bo nie pasuje do aktualnego wystroju mieszkania. Może czasem warto zastanowić się przed zakupem, czy ta figurka, szkatułka czy obrazek są nam naprawdę potrzebne.
W powyższym artykule przedstawiłam tylko kilka sposobów, jak można zaoszczędzić miesięcznie nawet kilkaset złotych. Tematu nie wyczerpałam. Każdy kto ten artykuł przeczyta, będzie miał pewnie jakiś inny pomysł na oszczędności w swoim domowym budżecie. Oczywiście wszelkie sugestie i pomysły są mile widziane.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
aguska798 2011.07.22 12:50
Fajny artykuł:) i cenne rady
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.